ZOBACZ! Alina i Józef Skrzek – „Taka miłość się nie zdarza”
Kiedy uruchamia swój wysłużony, poobijany egzemplarz kultowego syntezatora Minimoog, nie ma sobie równych. Jest niekwestionowanym wirtuozem tego instrumentu – a to dopiero początek licznych umiejętności Józefa Skrzeka. Za charakterystyczną burzą włosów kryje się artysta, który od ponad czterdziestu lat jest aktywnym i kreatywnym twórcą. Wciąż idzie do przodu, szukając nowych form wyrazu, zaskakując i słuchaczy, i samego siebie.
Nie jest człowiekiem jednego stylu – inaczej brzmiał jako ekspresyjny basista grupy Breakout, inaczej jako wszechstronny multiinstrumentalista legendarnego SBB, inaczej jako muzyk eksploatujący brzmienia syntezatorów pod sklepieniem Planetarium Śląskiego, a jeszcze inaczej podczas nastrojowych koncertów organowych. Jest genialnym improwizatorem, który z powodzeniem wdawał się w fascynujące, instrumentalne dialogi z tak wielkimi artystami, jak Tomasz Stańko, Michał Banasik czy Thijs van Leer. Od połowy lat 90. z powodzeniem zajmuje się produkcją dużych widowisk multimedialnych, osadzając je w tak niecodziennych miejscach jak kopalnia srebra, latarnia morska czy zbocze góry Stecówka. Komponuje także dla teatru i filmu, pojawia się gościnnie w innych projektach i ciągle koncertuje. I jeszcze zbiera za swoją twórczość liczne nagrody, ze Złotym Fryderykiem na czele. Kiedy znajduje na to wszystko czas?
Józef Skrzek (rocznik 1948) zaczynał swoją muzyczną przygodę w drugiej połowie lat 60., kończąc Szkołę Muzyczną im. Mieczysława Karłowicza w Katowicach. Już w 1970 roku zasilił skład legendarnej formacji Breakout. W 1971 roku założył trio Silesian Blues Band, które – po dwóch latach intensywnej pracy z Czesławem Niemenem jako Grupa Niemen – od 1974 roku święci triumfy na scenach całego świata jako SBB – jeden z najważniejszych polskich zespołów rockowych wszech czasów. Grają na scenach z takimi gwiazdami jak Bob Marley, Elton John, Soft Machine, Marillion, Deep Purple czy Colosseum II. Nagrali kilkadziesiąt płyt, zagrali kilkaset koncertów – i wciąż, w imię swojej dewizy – szukają, burzą i budują. Ostatnio wraz z Narodową Orkiestrą Symfoniczną Polskiego Radia na płycie „Z miłości jestem”.
Od końca lat 70. Józef Skrzek prowadzi wszechstronną karierę solową. Oprócz muzyki elektronicznej i organowej (często splatanych w jedną całość), Józef Skrzek nie zapomina o źródłach, prezentując regularnie recitale fortepianowe (jak „Pokój Saren piano”). Gra w Planetariach z projekcją gwiazd oraz przestrzeniach natury – góry, parki, morze, jeziora – w tym słynny koncert o wschodzie słońca w przystani żeglarskiej Sztynort na Mazurach. Pracuje chętnie z innymi artystami, jak organista Henryk Jan Botor, perkusista Mirosław Muzykant, wokalistka Ella Skrzek, prof. Czesław Dźwigaj. Swobodnie czuje się wśród jazzmanów (Tomasz Stańko, Tomasz Szukalski, Piotr Wojtasik), bluesmanów (Jan „Kyks” Skrzek, Tadeusz Nalepa, Ryszard Riedel), muzyków elektronicznych (Manuel Gottsching, Daniel Bloom, Paul Lawler), jak i twórców muzyki ludowej – z góralami beskidzkimi Wałasi na czele. Komponuje także muzykę ilustracyjną – jego kompozycje ozdobiły ścieżki dźwiękowe filmów m.in. Piotra Szulkina, Jerzego Skolimowskiego, Lecha Majewskiego, niezliczone spektakle teatralne m.in. słynny „Otello” Teatru TVP, „Kaligula” w warszawskim Teatrze Dramatycznym w czasie stanu wojennego, „Medea” z Krystyną Jandą w reżyserii Zygmunta Hubnera, „Historyja o chwalebnym zmartwychwstaniu Pańskim” z góralami beskidzkimi nagrodzona Złota Maską czy „Karłowicz – interpretacje” w reżyserii Adama Hanuszkiewicza w Teatrze Wielkim w łodzi. Skomponował operę „Pokój Saren” (premiera w Operze Śląskiej w Bytomiu), nagrywał ze Zbigniewem Preisnerem. Do słów Romana Brandstaettera skomponował „Kantatę Maryjną”, będącą darem ludu śląskiego dla Papieża Jana Pawła II, zagrał także w Watykanie podczas Wieczoru Poezji Ojca Świętego. Przez 25 lat w ostatnią niedzielę maja gra w Piekarach Śląskich dla pielgrzymów Matki Piekarskiej. Komponuje Psalmy Dawidowe na orkiestrę symfoniczną z chórem i solistami czy muzykę dla Polskiej Kroniki Filmowej z lat 70. i 80. ubiegłego stulecia. Na przełomie wieku gra wielokrotnie w Paryżu, zarówno z Wiesławem Komasą, jak i aktorami francuskimi w paryskich teatrach jako muzyk-imigrant, a nowy wiek wita z małżonką Aliną na zaproszenie malarzy z Montmartre na Sacré-Cœur w Paryżu, z widokiem na wieżę Eiffla.
Nie ogranicza swoich planów do kilku przygotowanych wcześniej projektów – jego plany to zawsze gorący tygiel, w którym buzują nowe, nieodkryte jeszcze pomysły i rozwiązania, ukryte pomiędzy organowo – syntezatorowymi dialogami, dużymi formami z wykorzystaniem chórów i instrumentalistów czy występami ze śpiewającymi Córkami.
Po prostu – trzeba posłuchać. I raz jeszcze, i jeszcze raz…
Muzyka religijna
Moje pierwsze spotkania z muzyką religijną zaistniały jeszcze za czasów ministranta w parafialnym kościele Sw. Michała, kiedy podglądałem organistę i próbowałem dotknąć organ. Podczas studiów w katowickiej Akademii Muzycznej przez kilka semestrów poznawałem tajniki techniki manualnej organowej. Pierwsze poważny występ live dokonał sie w 1978 r. podczas Festiwalu Muzyki Sakralnej w kościele Św. Piotra i Pawła w Katowicach. Zagrałem na organach piszczałkowych i zaśpiewałem „Zbliż się do mego serca” do słów Romana Brandstaettera. W czasie rewolucji Solidarności rozpocząłem prawdziwą wędrówkę w sferach kościelnych muz. Koncert ku pamięci poległych górników w 1982 roku z łączeniem nowych brzmień do organ piszczałkowych to przełom w powstawaniu nowej muzyki. Potem Kościół Św.Krzyża w Warszawie w 1983 roku, w atmosferze zagrożenia potwierdził znaczenie oraz moc grania Muzy w obliczu Pana. Grałem w Archikatedrze katowickiej, w katedrze Oliwskiej, w katedrze na Ostrowiu Tumskim we Wrocławiu i w wielu miejscach kultu, gdzie w tym czasie społeczność polska modliła się o rozwiązanie konfliktu powstałego w Polsce. W 1983 roku skomponowałem „Kantatę Maryjną” do słów Brandstaettera na cześć Ojca Św. Jana Pawła II, kiedy przyleciał na Śląsk i spotkał się z wielomilionową społecznością Ślązaków na lotnisku Muchowiec. W tym czasie po raz pierwszy zagrałem na wzgórzu kalwaryjskim w Piekarach Śląskich gdzie w ostatnią niedzielę maja spotykają się rzesze pielgrzymów z całego Ślaska. Do dziś gram w tym miejscu – w tym czasie… Ważnym momentem było spotkanie z Ks.Stanisławem Puchałą, obecnym proboszczem Archikatedry katowickiej. Nasze spotkania od początku były twórcze i bardzo efektywne. Wspólne nagrania Pieśni Duvala przebiły popularnością popowe hity. Razem otwieraliśmy jeden z najpopularniejszych na Południu Polski festiwal Gaude Fest. Wiele koncertów, również w Wielkiej Brytanii z muzyką religijną bardzo nas zbliżyły. Do dziś jesteśmy w ewangelizacji poprzez muzykę Wielkimi Przyjaciółmi. Skomponowałem wiele utworów na Chwałę Pana – Oratorium „Zatoka Pogromców Burz” z premierą w Oliwie, „Misterium Dnia Zadusznego” wykonywane w Archikatedrze katowickiej, „Epitafium Dusz” wykonane podczas Mszy Świetej na rzecz zaginionych pod lawiną. Po raz pierwszy zagrałem na Jasnej Górze w 1983 roku przeżywając Wielkie uduchowienie. Zresztą do dziś gram koncerty w Bazylice Jasnogórskiej z różnymi gośćmi, a nagranie z 2002 roku zostało uzanane przez Ojców Paulinów jako wyjątkowe, zresztą wtedy intencją występu był szczęśliwy przyjazd Jana Pawła do Ojczyzny. Istotą tego wyjatkowego spotkania był również udział górali beskidzkich oraz solistów i prof. W. Komasy ze słowem. Z Komasą wielokrotnie prezentowaliśmy treści religijne podczas festiwali sakralnych, a koncerty w Toruniu u Redemptorystów przeszły jako wyjątkowe niedzielne kazania… Przez cały pontyfikat towarzyszyłem Ojcu Świetemu Janowi Pawłowi II, by wreszcie zagrać i spotkać się osobiście w Watykanie na audiencji, po koncercie poezji Karola Wojtyły w 2003 r. „U stóp Krzyża”, „Viator – znak pokoju”, „Koncert świetokrzyski”, „Kantata Maryjna” i „Czas” to najważniejsze wydawnictwa już dokonane. Koncert wielkanocny w Jasnogórskiej Bazylice tego roku (2005) o zdrowie Jana Pawła II jest dokumentem czasu zamkniętego odejściem ukochanego Wielkiego Papieża. Zagrałem wielokrotnie na świecie moją muzykę religijną i okazało się, iż potrafi ona łączyć inne religie, być inspiracją do medytacji na Chwałę Boga. To niezwykłe, że Klaus Schulze określił moje dokonania jako pionierskie i wyjątkowe. Grałem na znaczących festiwalach jak Wuppertaler Orgel Tage, Vratislavia Cantans, wspólnie z chórami gdańskimi na jubileuszu Biblioteki Głównej Politechniki Gdańskiej, wspólnie z góralami beskidzkimi odebraliśmy w tym roku nagrodę za muzykę do sztuki „Historyja o Chwalebnym Zmartychwstaniu Pańskim” w Teatrze Polskim Bielsko-Biała. Gram bardzo często w kościółku parafialnym w Michałkowicach dla prostych rozmodlonych wiernych. a podczas kolędowania w tym roku zaprosiłem do wspólnego spiewania Siostrę Boromeuszkę Laurę, wspólnie z Córkami Luizą i Elżbietą oraz góralkami i góralami z Beskidu Żywieckiego. W tym składzie zagraliśmy w Bazylice Jasnogórskiej 22 stycznia 2006 koncert rejestrowany telewizyjnie z myślą o wydaniu na DVD wspólnie z poprzednim koncertem, Wielkanocnym – jako dokument bycia i modlitwy przy Cudownym Obrazie Matki Jasnogórskiej.
Józef